Była sobie lalka...
... taka całkowicie lniana, naturalna.
I pewnego dnia przydreptała do Pani Basi.
Pani Basia poprosiła o bieżnik i podkładki
do kompletu... takie "w klimacie"
aby herbatka lepiej smakowała :)
Powstał zatem bieżnik z aplikacją - imbrykiem
i wstążką hand made w kolorze ecru
(nota bene farbowaną w herbacie:)...
i wstążką hand made w kolorze ecru
(nota bene farbowaną w herbacie:)...
... oraz cztery podkładki pod kubeczki.
Moi asystenci jak zawsze - wiernie trwają na posterunku :)
A ja wracam do maszyny
gdzie czekają na mnie różniaste cudeńka,
gdzie czekają na mnie różniaste cudeńka,
o których już niebawem usłyszycie.
Tymczasem pozdrawiam
znad filiżanki gorącego rooibosa
z domowym sokiem czereśniowym :)
znad filiżanki gorącego rooibosa
z domowym sokiem czereśniowym :)
nieeee i jeszcze masz tak cudnego rudzielca, ohhh gdyby nie moja alergia i astma u mnie kotów było by chyba jak u Willas :) A prace jak zwykle piękne!!
OdpowiedzUsuńHahaha rozbawiłaś mnie tym porównaniem :) Nie wiem czy bym wytrzymała z taką liczbą kotów, no chyba żeby były niemłode :) Dziękuję za miłe słowa i vice versa :)
UsuńAch! ci asystenci ...
OdpowiedzUsuńNo ba! Dobry asystent nie jest zły :)))
Usuń