Pokora, akceptacja, szukanie siebie...
Do podjęcia tematu zainspirowała mnie rozmowa o rezygnacji z intensywnych aktywności sportowych ze względów zdrowotnych lub innych przyczyn, związanych z życiowymi wydarzeniami. Uświadomiłam sobie, że nie mam w sobie poczucia straty czy żalu po tym jak świadomie zrezygnowałam ze ścigania się w maratonach kolarstwa górskiego mtb (po kilku bardzo intensywnych sportowo latach). Pamiętam jak każdą wolną chwilę poświęcałam na rower. Podjazdy i trudne technicznie zjazdy pokonywałam bez mrugnięcia okiem. Na moim kochanym jednośladzie zjeździłam Beskid Niski, Karkonosze, Pieniny, Izery, Góry Sowie i Stołowe, Bieszczady... dawałam z siebie wszystko i miałam jakieś tam osiągnięcia... . Ale teraz, kiedy patrzę z perspektywy czasu, zmieniłabym jedno: wyeliminowałabym pośpiech i rywalizację. Kocham jazdę na rowerze ale tylko wtedy, kiedy mogę pokonać trudną technicznie trasę i mieć chwilę by się tym cieszyć. Przyjrzeć się krajobrazowi, porobić zdjęcia, chłonąć tę chwilę... i dodatkowo móc być w chw...
Niech nadchodzący czas sprzyja pielęgnowaniu tradycji Bożonarodzeniowej.
OdpowiedzUsuńŻyczenia zdrowia, szczęścia, spełnienia wszystkich marzeń dla Chatki !!!