Drę koty

Już prawie dostawałam kota siedząc i myśląc nad projektem tego stworzonka. Moje myśli biegały jak kot z pęcherzem i nic nie chciało się okocić w mojej głowie. Kreatywność bawiła się ze mną niczym kot z myszką. W myśl zasady: jak kota nie ma to myszy harcują, postanowiłam odłożyć projekt na potem. Zasada okazała się słuszna, potwierdziła, iż wyobraźnia chadza niczym kot - własnymi drogami - pomysł przyszedł ni stąd ni zowąd
i od razu przypadł mi do gustu. Teraz bezkarnie będzie można odwracać kota ogonem zwłaszcza, że kosztuje tyle co kot napłakał, a poniższe fotografie potwierdzają, że kupując kota w worku zyskamy nie tylko kota ale i worek:))





Komentarze

  1. Śliczne są. Masz w planach osiołka?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie za słowa uznania dla kocurów:) Jeśli chodzi o osiołka -mogę go mieć w planach jak najbardziej:))

    OdpowiedzUsuń
  3. A psiaczka??? Bagla dla mojego synusia? Chciałabym zobaczyć jak takowy by wyglądał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę o kontakt w celu uzgodnienia szczegółów: chatkamargot@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pokora, akceptacja, szukanie siebie...

Witamina N

Sierpniowe skarby