Ostatnio robiłam wiosenne porządki wśród moich folderów i natknęłam się na zdjęcia ze spaceru, na który wybraliśmy się z mężem podczas świąt dwa lata temu. Zupełnie zapomniałam o tych zdjęciach. Tęsknię do takiej właśnie aury, za kolorami, zapachami, ciepłem słonecznych promyków.... może już niedługo.... trzeba być dobrej myśli :) Z tej tęsknoty nawet moje notesiki przybrały wiosenno-letnie szatki: I jak co roku na wiosnę zrobiłam świeżutką partię mojego kremu, którego tajemną recepturę dopieszczałam przez lata. Niedawno zdałam sobie sprawę, że swój pierwszy krem zrobiłam w 1999 roku. Przez ten czas to mój podstawowy kosmetyk do twarzy i ciała, który ani razu mnie nie zawiódł. Odpowiednio dobrana mieszanka ziół i olejów w połączeniu z woskiem roślinnym czy też pszczelim stworzyły miksturę idealną, która nie tylko pielęgnuje skórę i ją nawilża ale przede wszystkim skutecznie leczy uszkodzenia skóry (nie tylko zadrapania lecz także te spowodowane alergią). Krem jest ba...